Najcięższe podjazdy szosowe - jak jechać, kiedy szosa staje na tylnym kole?

Znajdujemy się obecnie w trakcie mniej sprzyjających warunków na treningi poza domem, dlatego to najlepszy czas na zapoznanie się z najbardziej brutalnymi, okrutnymi w swoim nachyleniu i łamiącymi zęby na kasecie podjazdami.
Ten artykuł poświęcony jest najcięższym podjazdom na świecie, w niedługim czasie pojawi się kolejny, honorujący nasze rodzime znienawidzone przez kolarzy górki. Miłej lektury o trasach, na których słowo k*rwa wypowiedziane zostało we wszystkich językach świata.

PRZEŁĘCZ HARDKNOTT, WIELKA BRYTANIA

Hardknott Pass, jak sama nazwa wskazuje – łatwo nie będzie. To malownicza przełęcz Wielkiej Brytanii w Parku Narodowym Lake District. Trasa przez wielu Brytyjczyków okrzyknięta została mianem najcięższej trasy kolarskiej na Wyspach.
Nie ma się czemu dziwić – średnie nachylenie powyżej 10% oznacza kręcenie na małym blacie, a maksymalną nienawiść do tej górki można odczuć na chwilowym, mającym ok. 33% nachylenia fragmencie. Brzmi intrygująco, czy zniechęcająco? 🙂
Pomimo swojej trudnej natury, trasa Hardknott Pass znajduje szerokie grono wielbicieli, również za sprawą swojej obecności w Fred Whitton Challenge – wydarzeniu podczas którego przeprowadzana jest zbiórka na rzecz pomocy osobom zmagającym się z nowotworami.
Trasa ma 183km, 3950m przewyższeń a nasza omawiana przełęcz jest jedną z głównych „atrakcji”. Każdy wybierający się na Hardknott powinien wiedzieć, że zjazd z przełęczy jest równie przerażający co podjazd. Rekomendujemy zabranie zapasowych klocków hamulcowych…

TROLLSTIGEN, NORWEGIA

Droga Trolli leżąca u naszych północnych sąsiadów nazywana jest przeze mnie norweskim Stelvio.
Choć do włoskiej siostry długością podjazdu i metrami przewyższeń jest o połowę krótsza, jej umiejscowienie w dolinie bardzo zbliżone jest do włoskiego piekła. Co oferuje nam Droga Trolli? Przede wszystkim 11km żmudnej drogi po serpentynach, które zakręcają o 180° tak wąskich, że gdybyśmy byli zawodnikami pro, z własnym autokarem, musiałby mieć on mniej niż 12,4m długości – inaczej musiałby czekać na Was na dole. 
Na przełęcz wyruszamy z wysokości 36 m.n.p.m., następnie czeka nas 40 minut wspinaczki przy 9% nachylenia, by znaleźć się na ponad 870 metrach. Norweski teren gwarantuje nam piękne ekspozycje skalne, wodospady znajdujące się tuż za barierką drogową. Trollstigen da się polubić, wszystko to dzięki nachyleniu rozłożonemu na dłuższy dystans i maksymalne chwilowe nachylenie wynoszące 12%. Droga jest otwarta tylko w miesiącach maj-październik, w pozostałych grasują tam trolle, o których informuje nas jedyny tego rodzaju znak na świecie. 

PRZEŁĘCZ STELVIO, WŁOCHY

Historię tej ikony wśród podjazdów ciężko zacząć z pominięciem jej rodzimej nazwy. To tak, jakby włoską pizzę polać keczupem, Alfę Romeo nazwać laweciarą – to niewybaczalne przez naszych włoskich braci błędy.
A więc, Passo dello Stelvio to wspinaczka w regionie Alp Włoskich, która ze względu na swoją długość i metry przewyższenia jest dumnie noszącą tytuł najwyższego podjazdu Włoch. Na szczyt przełęczy (2578 m.n.p.m.) prowadzą 3 drogi.
Trasa wschodnia liczy 25,3km oraz pokonuje 1832m pionu (to 61 wieżowców o wysokości 30m). Łączy ona Prato Allo Stelvio
z miejscowością Bormio.
Średnie nachylenie nie zabija, ponieważ mamy tutaj 7,6%, maksymalnie osiągającego 12%.
Droga po wschodniej ścianie uznawana jest za najbardziej wymagającą, liczy ponad 60 serpentyn i jest najpopularniejsza
w kolarskim świecie. Wynika to również z swojej obecności w Giro d’Italia i pieszczotliwej nazwy Dachu Giro.
Pierwszy raz tour przejechał trasę w 1953, jenakże nie ma zasady co do obecności Stelvio na trasie Giro ze względu na długo utrzymujący się śnieg.
Jadąc w przeciwnym kierunku, od Bormio do Prato Allo Stelvio, czeka nas do przejechania 21,5km oraz 1550m przewyższenia, co również jest bardzo satysfakcjonujące biorąc pod uwagę kultowość tego miejsca. 

COL DU GALIBIER, FRANCJA

Col du Galibier jest uznawana za najbardziej wymagającą przełęcz w kraju miłości i dobrego wina. Dzierży ona tytuł jednej z najtrudniejszych alpejskich przełęczy w historii kolarstwa. Początek swojego biegu ma w miejscowości Saint Michel-de-Maurienne i patrząc po profilu nachylenia trasy, początkowe kilometry mają dać nam złudne wrażenie, że podjazd uchodzący za trudny, zdaje się być przyjemny z uwagi na równomierne nachylenie 7-8%.

Cała trasa liczy 29.1km, z czego 4.6km (oznaczony kolorem szarym na wykresie) to zjazd, na którym wytraca się 160m wcześniej pokonanego wzniesienia. W trakcie niespełna 30km, łączna ilość przewyższeń to 2083m. Średnie nachylenie na tym odcinku wynosi 7.2%.

Niemniej, po zjeździe Télégraphe do Valloire, zaczyna się ballada szukania dodatkowych przełożeń na kasecie.
W tym momencie czeka nas ponad 12km jazdy z świadomością tego, że najbliższy sensowny postój można zrobić dopiero u podnóża szczytu Galibier’a. Co prawda karą za skórki bananów wyrzuconych po drodze jest płonący każdy mięsień naszych nóg, jednak nagrodą za pokonanie przełęczy jest jedna z najpiękniejszych panoram na francuskie Alpy. 

GROSSGLOCKNER, AUSTRIA

Kiedy mamy do czynienia z najwyższym szczytem w kraju alpejskim, wiadomo, że nie będzie to krótki podjazd.
Podobnie w przypadku Grossglockner’a, czyli drogi prowadzącej do podnóża skalnego giganta.
Trasa mierzy 21.4km, na której do pokonania jest około 1770 metrów przewyższenia. Zakładając, że macie kolegę siatkarza
o wzroście 2 metrów, pokonane przez Was wzniesienie to 885 takich właśnie kolegów. Innymi słowy – katorga na bardzo krótkim dystansie. Punkt, do którego jesteśmy w stanie dostać się przewidzianą drogą osiąga wysokość 2570 m.n.p.m., a na oficjalnej stronie austriackich służb drogowych można znaleźć pakiet wskazówek dla osób wybierających się na zmagania z Grossglocknerem.
Trasa z uwagi na popularność jest często uczęszczana przez samochody i motocykle, stąd rekomendowaną porą na wyjazd przed 9 rano, a powrót po 15. Dodatkowo sugerowana jest opcja wykupienia ubezpieczenia od wypadku, o który na krętej, wąskiej drodze nie jest ciężko.
Przed wyjazdem warto wziąć pod uwagę zmienność warunków pogodowych, ponieważ mamy do czynienia z najwyższymi partiami Alp, stąd każdy metr wyżej może przynieść deszcz, śnieg, okazjonalnie lawinę 🙂
Dopełniając opowieść o suche fakty: 
średnie nachylenie na trasie – 8.9%, 41% całego dystansu pokonujemy z nachyleniem od 10 do 15%

TEIDE, TENERYFA

Listę kończymy creme de la creme, bądź jeśli ktoś woli – truskawką na torcie europejskich podjazdów. Kto z Was oglądał w dzieciństwie bajki z udziałem wulkanów? Jazda na szczyt Teide jest ziszczeniem dziecięcych marzeń, ponieważ daje możliwość podjeżdżania po zboczach, co prawda nieaktywnego od 1909 roku, jednakże WULKANU.

Do malowniczego szczytu można dostać się pięcioma najpopularniejszymi drogami, wśród których w zależności od naszych oczekiwań możemy uzyskać jak największy wznios, najlepszą pod kątem widokowym lub najszybszą do przejechania trasę. Omówimy wariant najbardziej zużywający napęd, czyli z największym przewyższeniem na całym dystansie.
W zestawieniu z poprzednimi podjazdami, Teide jest najbardziej wymagająca z uwagi na długość wspinaczki. Każdy wariant trasy oscyluje wokół 50km, więc niezależnie od wyboru będzie ciężko uciąć kilometraż. Nasz wariant liczy 51.3km, na których diabeł upchał swoje piekło, czyli ponad 2800 metrów przewyższenia.
Trasa ma swój początek w miejscowości Playa de Las Americas leżącej praktycznie na poziomie morza.
Siadając na siodło należy zdać sobie sprawę, że kluczowe jest równomierne rozłożenie sił by móc dotrwać do końca.
Jest to szczególnie ważne, z uwagi iż każde kolejne 10km jazdy pod Teide nie będzie równe pierwszym pokonanym kilometrom.
Z każdą serpentyną ubywa nam sił, po pierwsze dzięki piekącym łydkom, po drugie świadomość pozostałego dystansu może próbować odwieść nas od dalszej jazdy. 
Średnie nachylenie na odcinku to 5%, maksymalnie osiągające nawet 22.5%. Sporo. Patrząc jednak na profil trasy można zauważyć, że droga na Teide jest dość równomierna, co przy odpowiednim magazynowaniu energii i przygotowaniu na zmienne warunki pogodowe, może zakończyć się sukcesem 🙂 
Teide ma klimat charakteryzujący obszary wysokogórskie stąd niczym dziwnym będzie nagła zmiana pogody oraz zdecydowanie niższa temperatura na szczycie względem początku podjazdu. Zalecana sakiewka z kurteczką.

Poniżej link do materiału, w którym można znaleźć dobrą bazę informacji na temat Teide i wszystkich dróg prowadzących na szczyt:

Kończąc wpis chcę nadmienić, że z pewnością jest jeszcze wiele innych dróg wartych uwagi i odwiedzin.
Starałem się zgromadzić te, które w mojej opinii są najciekawsze, jednocześnie dając po tyłku tak, by opowiadać o nich na długo po przejechaniu.
Za zużyte łańcuchy, kasety i skórki z bananów w rowie. Zdrowie.